Jak zatrzymać młodych

02 sierpnia
10:44 2012

Kryzys coraz bardziej zaczyna nam się dawać we znaki, coraz trudniej nam się żyje, kurczy się rynek pracy, a banki są coraz bardziej rygorystyczne w udzielaniu kredytów. Taka jest póki co nasza polska rzeczywistość i na razie nie możemy liczyć aby coś się w tym względzie zmieniło.

Najgorzej maja ludzie młodzi, którzy na start w dorosłe życie mogą o pracy tylko pomarzyć nie mówiąc już o kredytach. Szczególnie w takich sytuacjach mile widziany byłby kredyt dla młodych małżeństw. Banki niestety ale jakoś nie widzą w swojej ofercie ludzi młodych będących u progu swojej kariery zawodowej. Kiedyś było inaczej, inny był bowiem system i inne wartości.

Kiedyś państwo mimo, że ludowe dbało o młodych ludzi zapewniając im nie tylko pracę ale również szerokie możliwości dokształcania się, budownictwo młodzieżowe no i kredyt dla młodych małżeństw. To fakt, że były inne czasy, że obowiązywały inne zasady, że były puste półki,, ze wszystkiego brakowało. Teraz niczego nie brakuje, no, może tylko taka „drobnostka” jak praca i pieniądze na życie. Dlatego większość wyjeżdża za granicę w ich poszukiwaniu. A banki które również powinny pomagać młodym ludziom poszły w komercję wszak mamy wolny rynek…

A kredyt dla młodych małżeństw? Jeżeli nawet cos takiego istnieje w ofercie bankowej to tylko reklamowa mrzonka. A szkoda, ze nie istnieje preferencyjny kredyt dla młodych małżeństw, mało tego, zazwyczaj preferencje kredytowe kończą się na kredytach w ramach programu rodzina na swoim, które zresztą maja zniknąć z tego rynku jeszcze w tym roku. Tymczasem rząd nie ma pomysłu jak zatrzymać młodych ludzi w kraju, jak zatrzymać młodych inżynierów, architektów oraz dobrych fachowców. Nie daje im nic w zamian aby pozostali jednak w kraju i budowali własny kraj a nie obce państwa. Przede wszystkim daje im pracy, możliwości zarobkowych ani pieniędzy na strat.

Państwo powinno znaleźć pieniądze na dopłaty do kredytów dla młodych małżeństw, żeby kredyt dla młodych małżeństw stał się faktem. Nie można stale liczyć, że jakoś to będzie. Nie będzie jakoś, będzie niestety coraz gorzej.